Autentyczność o co tak naprawdę chodzi?
Autentyczność to temat, który jest ze mną w ostatnim czasie, bardzo blisko. Uczę się go nie tylko na płaszczyźnie biznesowej, ale i w życiu prywatnym.
W obecnym świecie, często nawet nieświadomie "odgrywamy role", które są dla nas wygodne i pomagają ukryć skrzętnie zarówno nasze "wady" jaki "talenty".
Skąd się wzięła ta autentyczność?
Temat autentyczności, przyszedł do mnie najpierw wraz z książką "Wołanie z końca świata" M. Marlo, która opowiada o ludziach prawdziwych, czyli Aborygenach. Książka ta zainspirowała mnie do tego by przenieść zrozumienie z mądrości tego pierwotnego ludu Australii we współczesną codzienność.
Szczególnie bliski stał się dla mnie ten fragment:
Ludzie Prawdziwi nie zmyślają małych kłamstewek, nie mówią tak zwanej częściowej prawdy i nie głoszą fałszywych teorii. Nie mają niczego do ukrycia. Są ludźmi o otwartych umysłach: chłoną wiedzę i gorliwie zbierają wszelkie informacje.
Są także chętni udzielać ich innym.
Wołanie z końca świata - M. Marlo
Po przeczytaniu właśnie tego zdania, zastanawiałam się dłuższą chwilę nad tym, jak mogłabym przenieść to zrozumienie na swoją sferę zawodową. Co mogłabym zrobić, by współtworzyć strony www, strategie i kampanię marketingowe, które przekazują prawdę. Prawdę, czyli dawać dokładnie to co obiecują swoim Odbiorcom.
Chwilę póżniej przyszła taka myśl, czy w dzisiejszym świecie jest jeszcze miejsce na prawdę w reklamie? Po postawieniu tego pytania, w czasie medytacji przyszła do mnie odpowiedź. Możesz być zmianą, jaką chcesz widzieć w świecie. Rób swoje, działaj w zgodzie ze swoją prawdą, a ludzie się tym zainspirują.
Hmmm ... no ładnie to brzmiało, ale jak ja mam to zrobić. Myślałam sobie, jak ja jeden żuczek mam przebić się w tym świecie?
I wtedy wpisałam w Google słowo "autentyczność". Na jednej z pozycji pojawiła mi się książka "Autentyczność przyciąga" Anny Piwowarskiej.
Zobaczyłam wówczas, że nie jestem sama i inni, którzy już to robią. Inspirują innych do tego, by przekazywać prawdę w komunikatach o firmie i produktach.
Kolejnym etapem do autentyczności było przejście przez swoje teksty na stronie www. Proces zdjęcie z nich "zadęcia agencyjnego" i "blichtru", zajął mi cały weekend. Pokazanie siebie i tego co robię naprawdę, językiem zrozumiałym dla innych. Ciekawe jest to, że po napisaniu tych tekstów, po wielu miesiącach ciszy, zaczęły spływać w końcu zapytania o ofertę, o konsultację czy warsztat.
Co możesz zrobić dla swojej firmy dziś?
Pracując z moi Klientami nas autentycznością spotykam się często z przerażeniem przed pokazaniem siebie, strachem przed zmianą i lękiem przed oceną. Zauważyłam, że sięgamy po utarte regułki, które w sumie nic nie mówią o nas, ale dają poczucie bezpieczeństwa że jesteśmy jaki inni. Zakładamy "maski", które mają dać nam gwarancje sukcesu, a często od niego nas odsuwają.
Paradoks polega na tym, że aby się wyróżnić trzeba pokazać siebie.
Swoje pasje, swoje zasoby, swoją twarz, wówczas nie ma się konkurencji.
Patrząc na własny przykład, na świecie nie ma drugiej Marty Duczman, która był robiła to co ja robię w sposób w jaki ja to robię. Natomiast agencji marketingowych czy digital freelncerów jest bardzo dużo.
Ćwiczenie na dobry początek
Przeczytaj swój tekst na stronie www opisując Ciebie i to co robisz.
Zadaj sobie pytanie czy czujesz tam człowieka?
Czy Ty po przeczytaniu tego teksty jako swój Klient, chciałabyś/chciałabyś nawiązać współpracę z kim takim?
Dajcie znać w komentarzach, jak Wam poszło :)
Masz pytania dotyczące autentyczności zapraszam na konsultacje
lub na cykl warsztatów "Autentyczność w biznesie".